niedziela, 13 listopada 2011

RELACJE Z AKCJI


Dalszy ciąg



Po rozmowie z tajemniczym Panem o którym wcześniej wam pisałam ruszyłam w dalszą drogę. Po chwili przechodziłam obok pana z dzieckiem, który robił zdjęcia plaży. Nie mogłam się powstrzymać i musiałam coś powiedzieć do chłopca, wtedy on zapytał swego tatę (niestety nie słyszałam), ale tata na słowa chłopca odpowiedział, że dzieci sprzątają świat. Poprawiłam pana że nie dzieci, ale studenci. Wtedy on „no dobrze młodzież”. Kolejny raz poprawiłem rodzica, że dorośli  i dodałam, że my właśnie chcemy obalić mit, że tylko dzieci sprzątają świat. Dowiedziałam się, że pan na co dzień ma styczność ze studentami i czasami zastanawia się czy oni faktycznie są dorośli. Tego dnia, nad Jeziorem Kajkowskim, miał okazję zobaczyć, że przynajmniej duża część jest jak najbardziej dorosła i dojrzała. Tak, ale czasami i ludzie którzy mają po 50 lat zachowują się jak małe dzieci, nie można przecież o wszystkich tak powiedzieć. Troszkę jeszcze porozmawialiśmy i na koniec ostródzki spacerowicz powiedział, że jednak studenci zaoczni są bardziej poważniejsi i wiedzą, po co przyszli na studia i traktują studia poważnie. Podziękowałam za rozmowę i ruszyłam w dalszą drogę z ciągle zapełniającym się workiem.
Wszyscy byli zapracowani, często „nurkując” w krzakach, bo tam najwięcej było śmieci. W duchu śmiałam się, bo często było tylko coś słychać (np. brzdęk szkła, czy plastiku), a nikogo nie było widać. Gdy już wyzbieraliśmy śmieci, a wszyscy zmarźli, pojechaliśmy do Hotelu Sajmino (studenci wzięli sobie do serca i postarali się przyjechać jak najmniejszą ilością samochodów - każdy był wypełniony i nie było pustych miejsc).



fot. S. Czachorowski






            W hotelu podziękowaliśmy naszym partnerom i podsumowaliśmy naszą akcję. Następnie zjedliśmy ciepły posiłek, każdy na niego solidnie zarobił.
Podczas posiłku rozmawialiśmy o akcji i opowiedziałam o sytuacji opisanej w poprzednim poście wtedy pani Monika z Nadleśnictwa, zaczęła się śmiać i powiedziała, że jak opowiedziałam im o akcji  (w czwartek 10.11.2011r. gdy byłam po suweniry - wcześniej cały czas rozmawiałam z Nadleśniczym  Wiesławem Stachowicz i Pani Monika nic nie wiedziała o akcji tylko tyle, że ja  zjawie się po suweniry.  Opowiedziałam więc  w skrócie o naszej akcji i wyszłam z pokoju),  pracownicy nadleśnictwa zastanawiali się czy to skazani będą zbierać śmieci. Czyżby resocjalizacja kojarzyła się tylko z resocjalizowanymi, zapominając o resocjalizujących? A może to fakt, iż dorośli sami z siebie sprzątają mazurski cud natury jest tak niezwykły i burzy stereotypy?
Tak się chwilę zastanowiłam teraz i myślę, że to byłby dobry pomysł, aby angażowano w takie akcje skazanych (także i ulicznych chuliganów, niszczących cudze mienie). Wyszli by poza mury i zrobiliby coś pożytecznego. Myślę że gdyby zapytać skazanych, to na pewno większość przyjęłaby taki pomysł z entuzjazmem. Idąc dalej tym tokiem myślenia może powinniśmy pomyśleć, aby nasze więzienia nie były takie przepełnione, to za różne małe przewinienia (np. alimenty, wandalizm, kradzież w sklepie itp.) osoby zamiast osadzać w więzieniu powinny być angażowane w różne prace na rzecz ochrony środowiska. Byłoby to z pożytkiem dla społeczeństwa i środowiska, gdyż jednostki, które kiedyś wkroczyły na drogę przestępczą, mogłyby łatwiejszą drogą powrócić na tę właściwą życiową drogę. A przecież właśnie oto wszystkim chodzi, aby ludzi niedostosowanych było jak najmniej. Wiele się pisze i mówi jak resocjalizować skazanych, a wiemy że często działania nie są skuteczne. W dużej mierze o tym czy resocjalizacja się uda zależy od samego skazanego. Jeśli damy im zajęcie, to nie będą mieli czasu, aby snuć plany o kolejnym włamaniu. Ludzie często gubią się w tym zakręconym świecie, dlatego popełniają różne głupoty (np. przez picie alkoholu i braniu narkotyków), ale przecież nikt nie wie co za nim stoi i co kiedyś będziemy robić. Zawsze powtarzam, że życie czasami nas zaskakuje i nie zawsze mamy na pewne rzeczy wpływ.
Akcja niewątpliwie jest początkiem czegoś nowego, mam nadzieję, że przyniesie wszystkim nam korzyści na kolejne lata.
Mamy kolejne zaproszenie. Pan Leszek Rochowicz jest otwarty na dalszą współpracę. To samo powiedział Wójt Gustaw Marek Brzezin, również Pani Monika z Nadleśnictwa Miłomłyn chciałaby współpracować, oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z Olsztyna. Myślę, że i Telewizja Polska o/ Olsztyn również gdy będziemy chcieli realizować jakiś nowy projekt obejmie nas patronatem medialnym. Dziś nie mógł być z nami Burmistrz Miłomłyna Stanisław Siwkowski (z powodów zdrowotnych dzwonił do mnie przed akcją), ale również, zaprasza do współpracy. Oczywiście dziękujemy to jest świadectwem na to, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty!
Cieszę się, że się udało! To nasza zasługa. Jednak najbardziej mnie cieszy to, że dzięki temu że pozbieraliśmy śmieci, zwierzęta nie zjedzą ich, nie zaplączą się w bednarkę (drut), który spory kawał znaleźliśmy na akcji itd. Dobrze by było jeszcze, gdyby ludzie naprawdę zastanowili się zanim coś wyrzucą na łąki, lasy i pola.  


 
Na zdjęciu w/w bednarka i inne druty



Elżbieta Pawluć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz