Po
rozmowie z tajemniczym Panem o którym wcześniej wam pisałam ruszyłam w dalszą
drogę. Po chwili przechodziłam obok pana z dzieckiem, który robił zdjęcia
plaży. Nie mogłam się powstrzymać i musiałam coś powiedzieć do chłopca, wtedy
on zapytał swego tatę (niestety nie słyszałam), ale tata na słowa chłopca
odpowiedział, że dzieci sprzątają świat. Poprawiłam pana że nie dzieci, ale
studenci. Wtedy on „no dobrze młodzież”. Kolejny raz poprawiłem
rodzica, że dorośli i dodałam, że my
właśnie chcemy obalić mit, że tylko dzieci sprzątają świat. Dowiedziałam się,
że pan na co dzień ma styczność ze studentami i czasami zastanawia się czy oni
faktycznie są dorośli. Tego dnia, nad Jeziorem Kajkowskim, miał okazję
zobaczyć, że przynajmniej duża część jest jak najbardziej dorosła i dojrzała. Tak,
ale czasami i ludzie którzy mają po 50 lat zachowują się jak małe dzieci, nie
można przecież o wszystkich tak powiedzieć. Troszkę jeszcze porozmawialiśmy i
na koniec ostródzki spacerowicz powiedział, że jednak studenci zaoczni są
bardziej poważniejsi i wiedzą, po co przyszli na studia i traktują studia
poważnie. Podziękowałam za rozmowę i ruszyłam w dalszą drogę z ciągle
zapełniającym się workiem.
Wszyscy
byli zapracowani, często „nurkując” w krzakach, bo tam najwięcej było śmieci. W
duchu śmiałam się, bo często było tylko coś słychać (np. brzdęk szkła, czy
plastiku), a nikogo nie było widać. Gdy już wyzbieraliśmy śmieci, a wszyscy
zmarźli, pojechaliśmy do Hotelu Sajmino (studenci wzięli sobie do serca i
postarali się przyjechać jak najmniejszą ilością samochodów - każdy był
wypełniony i nie było pustych miejsc).
fot. S. Czachorowski |
Podczas
posiłku rozmawialiśmy o akcji i opowiedziałam o sytuacji opisanej w poprzednim poście wtedy pani Monika z Nadleśnictwa, zaczęła się śmiać i powiedziała,
że jak opowiedziałam im o akcji (w czwartek 10.11.2011r. gdy byłam po suweniry - wcześniej cały czas rozmawiałam z Nadleśniczym Wiesławem Stachowicz i Pani Monika nic nie wiedziała o akcji tylko tyle, że ja zjawie się po suweniry. Opowiedziałam więc w skrócie o naszej akcji i wyszłam z pokoju), pracownicy nadleśnictwa zastanawiali się czy to skazani będą zbierać śmieci. Czyżby resocjalizacja kojarzyła
się tylko z resocjalizowanymi, zapominając o resocjalizujących? A może to fakt,
iż dorośli sami z siebie sprzątają mazurski cud natury jest tak niezwykły i
burzy stereotypy?
Tak
się chwilę zastanowiłam teraz i myślę, że to byłby dobry pomysł, aby angażowano
w takie akcje skazanych (także i ulicznych chuliganów, niszczących cudze
mienie). Wyszli by poza mury i zrobiliby coś pożytecznego. Myślę że gdyby
zapytać skazanych, to na pewno większość przyjęłaby taki pomysł z entuzjazmem.
Idąc dalej tym tokiem myślenia może powinniśmy pomyśleć, aby nasze więzienia
nie były takie przepełnione, to za różne małe przewinienia (np. alimenty,
wandalizm, kradzież w sklepie itp.) osoby zamiast osadzać w więzieniu powinny
być angażowane w różne prace na rzecz ochrony środowiska. Byłoby to z pożytkiem
dla społeczeństwa i środowiska, gdyż jednostki, które kiedyś wkroczyły na drogę
przestępczą, mogłyby łatwiejszą drogą powrócić na tę właściwą życiową drogę. A
przecież właśnie oto wszystkim chodzi, aby ludzi niedostosowanych było jak
najmniej. Wiele się pisze i mówi jak resocjalizować skazanych, a wiemy że
często działania nie są skuteczne. W dużej mierze o tym czy resocjalizacja się
uda zależy od samego skazanego. Jeśli damy im zajęcie, to nie będą mieli czasu,
aby snuć plany o kolejnym włamaniu. Ludzie często gubią się w tym zakręconym
świecie, dlatego popełniają różne głupoty (np. przez picie alkoholu i braniu
narkotyków), ale przecież nikt nie wie co za nim stoi i co kiedyś będziemy
robić. Zawsze powtarzam, że życie czasami nas zaskakuje i nie zawsze mamy na
pewne rzeczy wpływ.
Akcja
niewątpliwie jest początkiem czegoś nowego, mam nadzieję, że przyniesie
wszystkim nam korzyści na kolejne lata.
Mamy
kolejne zaproszenie. Pan Leszek Rochowicz jest otwarty na dalszą współpracę. To
samo powiedział Wójt Gustaw Marek Brzezin, również Pani Monika z Nadleśnictwa
Miłomłyn chciałaby współpracować, oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i
Gospodarki Wodnej z Olsztyna. Myślę, że i Telewizja Polska o/ Olsztyn również
gdy będziemy chcieli realizować jakiś nowy projekt obejmie nas patronatem
medialnym. Dziś nie mógł być z nami Burmistrz Miłomłyna Stanisław Siwkowski (z powodów zdrowotnych dzwonił do mnie przed
akcją), ale
również, zaprasza do współpracy. Oczywiście dziękujemy
to jest świadectwem na to, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty!
Cieszę się, że się udało! To nasza zasługa. Jednak
najbardziej mnie cieszy to, że dzięki temu że pozbieraliśmy śmieci, zwierzęta
nie zjedzą ich, nie zaplączą się w bednarkę (drut), który spory kawał znaleźliśmy
na akcji itd. Dobrze by było jeszcze, gdyby ludzie naprawdę zastanowili się
zanim coś wyrzucą na łąki, lasy i pola.
Na zdjęciu w/w bednarka i inne druty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz